Zgrupowanie listopadowe w klubie Tcpoland w Nowej Iwicznej.

Przy okazji święta 11 listopada, zaprosiliśmy zawodników na 4 dniowe zgrupowanie. Zawsze jest to doskonała okazja do wspólnych treningów z nowymi zawodnikami. Ma to także plusy, w postaci dużo większej objętości, niż na co dzień oraz systematycznie zaplanowanych i przepracowanych treningów motorycznych i tenisowych. Daje to większe możliwości popracować nad elementami, na które zazwyczaj brakuje czasu. Jest synergia motoryki i tenisa.

Motoryka.

Często spotykam się z dyskusjami rodziców i trenerów, na temat ilości motoryki względem tenisa. Moja opinia jest taka, że należy robić możliwie dużo różnorodnych zadań ruchowych. Gimnastyka, akrobatyka, taniec, lekkoatletyka, czy koszykówka i piłka nożna, może pomagać w rozwoju młodego tenisisty. Uważam, że następuje zbyt wczesna specjalizacja- już w Tenis10, za szybko dzieci są zmuszane do powtarzania tych samych zadań ruchowych – odbijania setek piłek, często za dużymi rakietami i na za dużym korcie – ale to temat na osobny wpis lub zapraszam do przeczytania analizy wymiarów kortu dla tenisa dziecięcego TUTAJ . Staramy się na zgrupowaniach i treningach dbać o jak najszerszy rozwój dzieci i młodzieży.

Bez odpowiedniej stabilizacji, siły, wytrzymałości czy szybkości nie uda nam się rozwinąć dobrego tenisisty. Koordynacja i motoryka pomaga nam, trenerom tenisowym, pracować z zawodnikami. Dzięki lepszej motoryce i czuciu własnego ciała, zawodnik może lepiej wykonywać zadania na korcie.

Trenerka Ania Kazimierczak potrafiła zmobilizować dzieci do super pracy, umiejętnie przeplatając zadania z grami i zabawami. Wszyscy zawodnicy, mimo mokrych koszulek, schodzili uśmiechnięci i zadowoleni. Sztuką jest przekazywać wiedzę tak, że to młodzi sami się garną i doceniają wiedzę, wkładane zaangażowanie i serce w treningi oraz czas poza. W tym miejscu, jeszcze raz dziękuję Trenerce Ani, za poświęcony czas i pracę na zgrupowaniu.

Tenis.

Zgrupowanie listopadowe to czas na doskonalenie przed sezonem halowym. Na korcie łączyliśmy dzieci ze względu na poziom tenisowy, ale też dawaliśmy szanse młodszym zagrać ze starszymi, bo to zawsze jest bodziec do mobilizacji i rozwoju. Wiek to tylko numer, liczy się to co każdy może wynieść z kortu dla siebie. Zmiany przepisów, tzw handicap, powoduje wyrównanie szans bez względu na wiek i siłę gry. Uczy to również współpracy w grupie i szacunku do kolegów i koleżanek z kortu. Buduje się społeczność pozytywnie do siebie nastawionych zawodników. Łatwiej umówić się na debla, nie będzie nikt oszukiwał kolegi ze zgrupowania itp.

Promujemy postawy fair play. Często używam hasła “Łączy nas tenis”. Dziękuje Trenerowi Karolowi za współprowadzenie treningów i instruktor Marysi, za pomoc i chęci w doszkalaniu się, poszerzaniu warsztatu tenisowego. Zapraszamy zawsze trenerów prowadzących do współpracy z nami, bo nasze – strach pomyśleć ile lat na korcie 😉 – doświadczenie i uwagi chętnie przekazujemy dalej.

Na korcie młodsi robili dużo zadań na czucie i kontrolę, Starsi na dynamikę i schematy rozegrania akcji. Wszyscy mieli elementy zabawowe, gry w debla z zadaniami itp.

Szkolenie tenisowe to nieustający proces, którym trzeba zarządzać mądrze i ostrożnie. Staramy się indywidualnie podchodzić do każdego zawodnika. Zawodnicy mają indywidualnie wyznaczone cele treningowe – tenisowe, taktyczne lub motoryczne i mentalne. To już temat do omówienia z trenerami indywidualnymi.

Podsumowanie zgrupowania.

Uważam, że był to świetnie przepracowany czas. Uśmiechy zawodników i postępy zrobione na korcie i poza nim, wynagradzają wszystkie trudności organizacyjne – w tenisie zawsze tak jest, ktoś jeszcze na turnieju, ktoś zachorował w ostatniej chwili, ktoś wpadł tylko na sparing, ktoś dołączył w ostatniej chwili. Jedyna pewna rzecz w planach, to że się zmienią 😉

Jeszcze wspólne zdjęcie z tymi, co wytrwali do końca. Jak jestem z dzieciakami, to zapominam o zdjęciach. Dziękuję za podzielenie się zdjęciami!

Dziękuję za wspólny czas, za przeczytanie tej relacji i jeśli podzielasz naszą filozofię treningu, zapraszam do kontaktu.

Bonus fotograficzny – tak zgrani jesteśmy, że nawet kolorami się dopasowaliśmy 😉

Maciej Toboła

Jak się trzyma na poziomie zielonym tenis 10- chwyty?

Januszkowo 2022 w statystyce- ogólnie.

Po obozie w Januszkowie naszła mnie refleksja jak rozkłada się procentowo udział konkretnych chwytów rakiety, stąd przewrotny tytuł wpisu – jak się trzyma. Wśród dzieci grających na zielonym poziomie. Grupa to 25 dzieci, 10 dziewcząt i 15 chłopców.

ForhendWszyscy razem
Semi Western64 %
Eastern24 %
Western12 %


Bekhend
Eastern +Eastern12 %
Eastern + Semi Western4 %
Kontynentalny + Eastern40 %
Kontynentalny + Semi Western44 %


Serwis
Eastern forhend36 %
Kontynentalny44 %
Semi Kontynentalny20 %
Statystyka chwytów rakiety ogólnie – poziom zielony.

Statystyka z podziałem na płeć.

Dla bardziej wnikliwych, dalszy tekst dotyczy analizy z podziałem na płeć, ponieważ zauważyć można lepiej pewne tendencje. Tutaj wychodzą już ciekawe w mojej opinii fakty. U chłopców wyeliminować się udało chwyt westernowy na Forhendzie i widać mniej osób grających chwytem forhendowym serwis. To jest pozytywna tendencja, którą należy monitorować w kolejnych latach. Wpływ na to może mieć dostosowanie wieku biologicznego do piłek i wymiarów kortu – czyli nie gonimy już tak na kolejny poziom, jakby to był wyścig. Minusem i niebezpieczną tendencją jest kilka osób z wyraźnie za długą rakietą. Łącznie z przypadkiem dziecka, które kończyło serwis waląc rakietą w kort.

Chłopcy Forhend
Semi Western73,00%
Eastern37,00%
Western0,0


Chłopcy Bekhend
Eastern FH + Eastern20,00%
Eastern FH + Semi Western6,67%
Kontynentalny + Eastern33,33%
Kontynentalny + Semi Western40,00%


Chłopcy Serwis
Forhendowy20,00%
Kontynentalny60,00%
Semi Kontynentalny20,00%


Dziewczęta Forhend
Eastern20,00%
Semi Western50,00%
Western30,00%


Dziewczęta Bekhend
Kontynentalny + Eastern50,00%
Kontynentalny + Semi Western50,00%


Dziewczęta Serwis
Forhendowy60,00%
Kontynentalny20,00%
Semi Kontynentalny20,00%


Statystyka chwytów rakiety z podziałem na płeć – poziom zielony.

Po drugiej stronie, u dziewcząt, mamy 3/10 grające chwytem westernowym forhend i 6/10 chwytem forhendowym serwis. To już jest niepokojące zjawisko. Serwis jest pierwszym uderzeniem, którego znaczenie w profesjonalnym tenisie wzrasta z roku na rok. Rośnie prędkość, precyzja, procent trafionych serwisów oraz wygranych punktów po serwisie własnym w czołówce zawodniczek. Forhend westernowy może wynikać ze zbyt wysokiego kozła piłki względem wysokości ciała, jednak tutaj przysłuży się mam nadzieję, zmiana przepisów, by grać do roku urodzenia w konkretnej kategorii. Kolejny krok do przekonywania, że pośpiech nie jest potrzebny w przechodzeniu na kolejny poziom.

Za rok należy sprawdzić jak młodsze roczniki prezentują się pod tym względem i wrócić do obecnych danych, by zweryfikować czy nastąpiły zmiany po otrzymaniu raportów dla rodziców i trenerów (to należałoby zrobić nawet wcześniej). Czekamy na odzew rodziców i trenerów.

Wnioski po obozie PIT 2021 możecie przeczytać pod linkiem TU

Maciej Toboła

Program Identyfikacji Talentów PZT Januszkowo 2021.

Miałem przyjemność być trenerem, podczas obozu PIT w Januszkowie i chciałbym się podzielić kilkoma obserwacjami.

Scanning – przegląd stanu tenisa u10.

Pierwsza rzecz jaka mi się nasuwa na myśl, to to, że takie obozy i obserwowanie młodych talentów, powinno być systemowo prowadzone od lat. Piękny przykład mamy z Emmą Raducanu, której filmy w wieku 9 lat, pojawiły się w sieci – z turniejów. Chcesz sprawdzić, to obejrzyj film na Youtube

https://www.facebook.com/simon.wheatley.942/videos/2746908508940926

lub u Simona Wheatleya na FB – ocena techniki w centrum LTA – trzeba być zalogowanym by zobaczyć https://www.facebook.com/simon.wheatley.942/videos/2746908508940926

Czyli inni robią taki scanning u najmłodszych, co najmniej od dekady 🙂

Wspólnota – razem wygrywamy, razem przegrywamy, przyjaźń zostaje.

Druga sprawa, to jak bardzo te dzieci, porozrzucane są po kraju. Tutaj znów wrócę do moich obserwacji, co do działania klubów, a właściwie jak mało zorganizowanych miejsc, mamy w kraju- tu odsyłam do osobnego wpisu >> TU   <<. Dla dzieci z PIT-ów, jest to ogromna szansa spotkać się na dłużej, niż tylko przelotnie na turnieju, by wspólnie pograć i poćwiczyć. Buduje to, dużą grupę dzieciaków, które mają wspólny cel- grać tenisa na najwyższym, możliwym poziomie. Granie w takiej grupie pozwala rywalizować z osobami o przeróżnych umiejętnościach i stylach gry. Jeden gra prawa, ktoś inny lewą ręką, ktoś gra mocny topspin, ktoś inny płasko, a jeszcze kolejna osoba, fajnie miesza rytm i gra super slajsem. Mając ograniczoną liczbę dzieci w klubie, jest to sytuacja mega komfortowa. Tutaj grali każdy z każdym, w różnych konfiguracjach i przy różnych założeniach taktycznych. Uczyli się poprzez grę. Nawiązując również przyjaźnie, często na całe życie.

Przez taktykę, doskonalę technikę.

Trzecia sprawa. Często słychać w kuluarach dyskusję, czy warto wysyłać dziecko na „kadrę”, czy na taki obóz PIT? Część trenerów jak mantrę powtarza, że nie wysyłają dzieci na kadrę, bo tam zmieniają dzieciom chwyty – a jak wiadomo zmiana chwytu powoduje rozchwianie uderzenia i wymaga to dużo czasu, by wyprowadzić zawodnika na prostą. Także tutaj pragnę uspokoić – Nie zmieniał nikt dzieciom chwytów 🙂 ALE…. Jest też druga strona medalu – na moje oko, około połowa z tych dzieci musi zmienić chwyt do serwisu! Jednak na obozie PIT, nie jest naszą rolą zmiana chwytów dzieciaczkom, tylko zwrócenie uwagi trenerom, co i jak poprawić. Problemem jest, że w gronie tak dobrych dzieciaków, przefiltrowanych przez selekcję, wciąż taki procent ma z tym problem. Czyli problemem jest szkolenie w klubach. Skoro dzieci , a uczciwie powiedzieć powinienem, że duża część- nie wszyscy, w wieku 10 lat nie ma poprawnego chwytu, to jest to problem systemowy. Piotr Unierzyski jeździł po kraju z warsztatami „Cała polska serwuje dobrze”, ale mam wrażenie, że nie przebiło się to wszędzie, bo często na szkolenia i warsztaty jeżdżą te same osoby, a w pozostałych klubach, nie ma odpowiedniej edukacji i poziomu nauczania. Rozumiem, że nie jest to łatwy temat, bo sam mam w klubie tego przykłady, ale jeśli mamy myśleć o graniu zawodniczym, nie amatorskim, to tutaj nie widzę taryfy ulgowej. Lekarz nie może sobie pozwolić na błędy, tak samo trener. Bo rujnuje, swoim brakiem kwalifikacji, czyjąś przyszłość. Zmienianie chwytu u 12, czy 13 latka, będzie koszmarem. Ani on, ani trener nie będzie miał łatwego czasu. ŁATWIEJ NAUCZYĆ, NIŻ ZMIENIAĆ. Bo żeby zmienić, trzeba oduczyć, czyli tracimy czas i energię na coś, co powinno być wykonane wcześniej.

Na konferencji w Kaliszu pokazywaliśmy przykłady sytuacji meczowych, jakie zawodnicy mieli rozwiązywać:

– serwis z korytarza

– wprowadzenie przy ustawieniu w rogach kortu po przekątnej

– Gra z anty celem,

– rozegranie punktów z jednym podbiciem w wymianie itp., itd.

i wiele innych. Pytano mnie, o co chodziło z tymi ćwiczeniami. Otóż chodziło o to, by pokazać, że nikt tam nie zmieniał dziecku chwytów, zamachów itd. Tylko poprzez zadania taktyczne, np. serwis z korytarza, miały dzieci doskonalić serwis slajsowany i z drugiej strony pronację w płaskim lub topspinie. W grze z rogów kortu miały uczyć się, kiedy grać w otwarte, a kiedy „przeciw nogom”. Nie było tam ćwiczeń zamkniętych, nikt nie posiadał nawet kosza z piłkami, tylko nosiliśmy je w kartonie 🙂 Tak, można prowadzić trening bez kosza, na takim obozie.

Czasem trzeba się cofnąć, by lepiej ocenić, czy idę w dobrym kierunku.

Kolejna sprawa, to dla niektórych osób, powrót na zieloną piłkę. Tak zieloną i tak powrót. Dlaczego to podkreślam? bo było grono osób, które grywa już na żółtym poziomie. Co to powodowało? Moim zdaniem nabieranie złych nawyków, np. te dzieci częściej dążyły do chwytów ekstremalnych, te dzieci częściej były okopane za linią końcową i ja tak obrazowo mówię, że „to piłka odbijała się od nich, a nie one uderzały piłkę”. Z tego też powodu, nie wchodziły w kort, nie generowały gry kątowej i nie chodziły do siatki. Czyli dla mnie, obraz dawnej hiszpańskiej szkoły – daleko z tyłu i pod górę. Powrót na zieloną piłkę wymusił więcej poruszania do przodu, więcej wchodzenia na piłkę i śmielsze puszczenie ręki- co dla mnie jest jednym z kluczowych elementów, nie pchać, a uderzać. Jeśli dziecko utrwali sobie wstrzymywanie ręki, ciężko będzie to zmienić. Zielona piłka pozwoliła, na wygenerowanie więcej dynamiki w uderzeniach i kreatywności w grze. Duża ilość gier deblowych, a także bonusy– np. poprzez dodatkowe punkty za wygranie akcji pod siatką, zachęcała do gry wolejem i realizowania innych zadań.

Motto mojego klubu to – Łączy nas tenis. Tak jest na obozach PIT.

Kolejnym ważnym punktem obozu, było połączenie dziewcząt i chłopców do gry. Ma to aspekty socjalizacyjne, wychowawcze, ale także tenisowe. Kilku chłopców komentujących, że jak to „z dziewczynami mają grać?”, żałowało, że się odezwało, gdy gra kończyła się 10-4, dla płci „słabszej” 😉 Zielona piłka umożliwiała niemal dowolne parowanie zawodników, nauki, że gdy mój partner słabiej serwuje, to mogę być celem pod siatką, więc skupienie na woleju, gdy ktoś dobrze serwuje, to staram się przeciąć i skończyć pod siatką już return. Można tych przykładów mnożyć.

Współpraca buduje – rozwój kosztuje. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa.

Podstawowy cel to ocena i analiza tenisowa oraz sprawnościowa, naszych młodych talentów. Czy jest coś co wymaga natychmiastowej korekty, czy coś co trzeba przypilnować w najbliższym czasie, jakim typem zawodnika będzie nasz podopieczny i jakie cechy, przy takim stylu gry, będą kluczowe i musimy je bardzo rozwijać, jako jego broń. Czy ma już 170 cm i będzie na pewno bazować na serwisie, czy może nie będzie wysokiego wzrostu, ale genialnie porusza się po korcie, ma świetne czucie piłki i gry. Gdzie są jeszcze obszary do doskonalenia, co można robić lepiej. Musimy już budować obraz zawodnika za kolejne 10 lat. Ocena ta jest punktem wyjścia do rozmowy w klubie z trenerami, pomocy im w doskonaleniu tego, czego potrzebuje jego zawodnik. Ocena z oddali jest łatwiejsza, bo czasem będąc na co dzień z zawodnikiem tracimy świeżość spojrzenia, że na przykład zawodnik zaczął opuszczać łokieć. Na koniec, to pytanie do trenerów – ilu z Was jest gotowych podjąć współpracę z Piotrem i PZT, w celu jak najlepszego wykorzystania możliwości waszych zawodników? Strach przed „podebraniem” zawodnika, nie powinien tu mieć miejsca, bo nikt nie chce przejmować kompetencji trenera, tylko go wspomagać. Na to pytanie nie znam odpowiedzi, czas pokaże. Jednak Brawa należą się dla Piotra Unierzyskiego i PZT za taką inicjatywę i jej wprowadzenie w życie. Bez zadbania o podstawy piramidy, nigdy nie będzie jej czubka.

Jeśli szukasz odpowiedzi co czyni jednych zawodników lepszymi od drugich – to odpowiedzią jest ciężka praca.

Przy okazji turnieju WTA w Katowicach Babolat zaprosił trenerów na konferencję. Gościem specjalnym był Toni Nadal. W środowisku było lekkie poruszenie, bo niektórzy zastanawiali się czy , popularnie nazywany “wujek Toni” zdradzi jakieś sekrety kuchni. Zdradził, ale dla niektórych było to zaskakujące, że jego receptą była i jest ciężka praca. Żadna magia, żadne cudowne sztuczki, super ćwiczenia tylko żmudna codzienna praca nad sobą i doskonalenie. Oczywiście należy spotkać na swej drodze kogoś tak utalentowanego jak Rafa. Kogoś kto ma serce do walki. Ale to i tak jest tylko jeden z aspektów wychowania mistrza, bo reszta to podkreślał Toni praca, praca, praca…

Pokazał kilka ulubionych ćwiczeń samego Rafaela Nadala, ale nie było to nic odkrywczego. Jak sam podkreślił tenis jest archaiczną grą, bo zasady właściwie się nie zmieniają. Zmiany są na przestrzeni lat ze względu na przygotowanie fizyczne zawodników, postęp technologiczny w rakietach i naciągach. Ale sama gra i zasady się nie zmieniły. Zostały niejako wymuszone zmiany w stylach gry zawodników, większa rotacja, inna gra kątowa niż kiedyś, ale to nie stało się z dnia na dzień. Był okres odejścia od gry pod siatką, ale znów wraca ona powoli do łask, bo ciężko zakończyć wymianę stojąc kilka metrów za kortem. Toni wskazał na umiejętność przejścia z obrony do ataku jako jego zdaniem najważniejszą umiejętność w dzisiejszym tenisie. Patrząc na grę Rafy nie trudno się z tym nie zgodzić.

 

Na konferencji mieliśmy okazję oglądać grupkę zawodniczek, która pokazała potencjał. Może nawierzchnia hali – parkiet, nie dała rozwinąć skrzydeł. Ale i tak można było być pod wrażeniem pracowitości tych zawodniczek. Bieganie po korcie sprawiało im autentyczną radość. Oby tej radości i motywacji starczyło na lata.